Ally
- Ally! Co ty robisz!? Przecież siedzisz ze mną! - krzyczała zdenerwowana Trish, gdy zauważyła że siedzę koło Austina, w ostatniej ławce.- No to jak widzisz od dziś już nie...
Dziewczyna rzuciła mrożące spojrzenie w stronę chłopaka i zajęła miejsce.
- Dzień dobry dzieci. - przywitał się nauczyciel wchodząc do klasy.
- Dzień dobry.
- Dziś zajmiemy się przede wszystkim ułamkami....bla bla bla
Mężczyzna zaczął coś bazgrolić na tablicy, a ja wkleiłam się w mój zeszyt.
- Ally. - szepnął blondyn.
- Tak?
- Wracamy dzisiaj po szkole razem?
- Jasne...tylko będę musiała jeszcze wejść do ciotki.
- 45 minut później -
W końcu! Pierwsza przerwa! Z wszystkiego, co jest możliwe do nie lubienia, nienawidzę właśnie szkoły. No chyba że chodzi o Olivie...
Taka plastikowa dziewczyna. Modnisia, egoistyczna, złośliwa, chamska...
Chyba każdy z was miał kiedyś w klasie taką dziewczynę?
Austin
Niestety przerwa. Tak jako jedyny dzieciak nie cieszę się z przerwy. Czemu? Wszyscy się na ciebie lampią. Okropne uczucie, a zwłaszcza gdy się jest nowym.
jeszcze gdzieś zgubiłem Ally.
- Austin! - usłyszałem znajomy głos za sobą. - Wszędzie cię szukałam.
Uśmiechnąłem się lekko do brunetki.
- Mam super wiadomość! - krzyczała uradowana Ally.
- No mów, jaką?
- Mamy odwowłane lekcje! Wracamy wcześniej do chaty. Reszta nauczyciel się rozchorowała na jelitówke!
- Ale czdzior!
- Chodź po książki i wynosimy się stąd.
15 minut później Ally
- Idziesz? - spytał Austin zakładając plecak.
- Musze jeszcze wpaść do ciotki, wiesz tydzień temu wyjechała do Włoch i teraz opiekuje się jej mieszkaniem, ale chcesz to chodź ze mną?
- Spoko. - odparł chłopak, po czym splótł nasze palce.
Szliśmy przez szeroki chodnik. PO jednej stronię ulica, a po drugiej park. Wiatr lekko owiewał twarz, a soczysto zielone liście rzucały cień na drogę. Uwielbiam wiosnę! Ptaki śpiewają, trawa wydaje się bardziej zielona, rośliny zaczynają kwitnąć i w ogóle jest tak jakoś inaczej.
- O czym tak myślisz? - spytał melodyjnym głosem blondyn posyłając mi ciepły uśmiech.
- O niczym....-odparłam tajemniczo. - To już tu. -powiedziałam zatrzymując się przy mieszkaniu ciotki.
- Wow - szepnął cicho nie spuszczając wzroku z domu.
- No chodz!
Przekręciłam kluczyk w zamku i weszliśmy na chodnik prowadzący do drzwi. Zdjęcie jest starej daty. Zostało zrobione chyba 2 lata temu. Teraz ogród wygląda zupełnie inaczej. Pełno w nim kwiatów, małych krzewów. Z tyłu ciotka Linda posadziła wielkie drzewo wiśni, które aktualnie kwitnie na jasno różowo. Motyle latają wśród rzędów tulipanów, a w basenie odbijają się promienie słońca.
- Austin! - krzyknęłam pstrykając palcami przed jego nosem.
A ten cielok upadł na ziemię jak zahipnotyzowany.
- Wstawaj!
- Co, a tak już. - odparł podnosząc się z trawnika.
Popchnęłam lekko drzwi i weszliśmy wspólnie do środka. Mieszkanie jest urządzone w nowoczesnym stylu. Wysokie okna białe meble i gustowne dodatki. Tak...moja ciocia lubi bawić się w projektantkę wnętrz.
- Chcesz coś do picia? - spytałam zostawiając go samego w przed pokoju, a ja udałam się do kuchni.
- Nie dzięki....albo jak byś miała to sok!
Nie zdecydowany. Wyjęłam z szafki dwie szklane szklanki i nalałam do nich soku pomarańczowego. Po czym wróciłam do chłopaka, który był najwyraźniej jeszcze w transie.
- Masz.
- Dzięki. - odparł biorąc łyka napoju. - Wow! Wy tu macie fortepian!
- Ta, często na nim gram..
- To ty grasz na fortepianie?
- No pewnie. Kocham grać i śpiewać. - przyznałam odkładając szklankę na pobliski stół.
- Ja nie mogę, mamy tak wiele wspólnego.
- Jak mi pomożesz w porządkach to możemy później na nim pograć.
- Stoi, to od czego zaczynami. - spytał blondyn gotowy do pracy.
- Wpierw podlejemy kwiaty, a później poodkurzamy cale mieszkanie.
Zaprowadziłam go na tyły ogrodu i podłączyłam węża ogrodowego. Gdy Austin siłował się z wężem, ja przycinałam kwiaty i krzewy.
- Aaaa! - pisnęłam gdy poczułam na plecach zimny strumień wody.
- No co?! Wyglądasz przepięknie, pachniesz słodko. Łatwo cię pomylić z kwiatem. - odparł uśmiechnięty
- Ha ha ha ha ha, bardzo śmiesznie - powiedziałam z sarkazmem - Uważaj żebym ja cię nie pomyliła! - krzyknęłam wskakując mu na barana, po czym oboje wpadliśmy do basenu.
- Osz tu! - krzyknął Austin, zaczynając bitwę na chlapanie.
Nasza wojna była pełna śmiechu i pisków. Trwała by tak na pewno długo gdyby nie to że zauważyliśmy oboje moją ciotkę stojącom w drzwiach prowadzących na ogród.
Nasze miny były bezcenne.
- Dzień dobry? - przywitał się Austin niepewnie.
- Cześć ciociu?
- No cześć dzieci! Ally jak ty wyrosłaś! Cała mama! A ciebie młodzieńcze pierwszy raz widzę.-przywitała nas radośnie kobieta.
Tak...moja ciocia, jest bardzo radosna, zawsze uśmiechnięta i pomocna. Uwielbia żartować. Mieszkałam z nią przez 4 lata gdy mój ojciec musiał poświęcić się pracy i wyjechał do Madrytu. Od tego czasu nie widziałam się z nią w ogóle bo zamieszkała w Rzymie, ale teraz jest i to dość w niekomfortowej sytuacji.
- To jest Austin - przedstawiłam chłopaka - Mój przyjaciel i sąsiad.
Kobieta spojrzała na blondyna, który właśnie wychodził z basenu i posłała mu ciepły uśmiech.
- Mów mi Linda. - zwróciła ise do chłopaka.
- Nie jesteś na nas wściekła?
- Nie no coś ty! Przyglądałam się wam od jakiś 30 minut. Wyglądacie razem przezabawnie...
- A nie miałaś być przypadkiem teraz w Rzymie? - spytałam wychodząc z wody.
- Stęskniłam się. Idźcie się przebrać, a ja zrobię ciasto.
Spojrzałam na Austina i weszliśmy razem do środka. Ciekła z nas woda, pozostawiająca kałużę na podłodze. Pociągnęłam go za rękaw i zaprowadziłam na górę do łazienki.
- Poczekaj tu, zaraz dam ci ciuchy! - krzyknęłam wybiegając do łazienki.
Wpadłam do mojego starego pokoju. Wyciągnęłam z szafy ubrania, mojego byłego chłopaka i wróciłam z powrotem do blondyna.
- Weź się przebierz, a ja czekam na dole.
Weszłam z powrotem do mojego królestwa i wybrałam mój ulubiony zestaw
. Zrobiłam sobie lekki makijaż, wysuszyłam włosy i zrobiłam sobie kłosa na bok. Zakładałam właśnie buty, gdy usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Proszę!
Do pokoju wszedł Austin. Ubrany w czarne rurki, biały t -shirt, a na to miał zarzuconą czerwoną koszulę. Wyglądał ładnie...nawet bardzo ładnie.
- Twoja ciocia, nie jest na mnie zła? - spytał wchodząc do pokoju.
- Nie, ona nigdy się nie złości. Dziwi mnie tylko jej szybki powrót. - odparłam zakładając kolczyki.
- Pomóc ci? - spytał Austin po chwili, widząc jak się meczę z naszyjnikiem.
Pokiwałam twierdząco głową i podałam mu wisiorek.
Podszedł do mnie od tyłu. Poczułam jego miętowy oddech i ciepły dotyk dłoni. Gdy chłodne zapięcie opadło już na moją szyje, odwróciłam się twarzą do niego.
Staliśmy niebezpiecznie blisko. Dzieliło nas dosłownie kilka milimetrów. Uśmiechnął się do mnie, a ja utonęłam w jego czekoladowych tęczówkach. Jednak po chwili odchyliłam twarz w bok i odeszłam.
- Idziesz? - spytałam smętnie stojąc przy drzwiach.
- Jasne...
Na koniec nasze dłonie spotkały się na jednym z klawiszów. Znowu nie zręczna chwila. Spojrzeliśmy sobie równo oczy, zbliżając się do siebie z każdą chwilą.
- To będzie wasz letni hicior! - krzyknęła ciotka Ally, piszcząc z radości.
- Cześć ciociu?
- No cześć dzieci! Ally jak ty wyrosłaś! Cała mama! A ciebie młodzieńcze pierwszy raz widzę.-przywitała nas radośnie kobieta.
Tak...moja ciocia, jest bardzo radosna, zawsze uśmiechnięta i pomocna. Uwielbia żartować. Mieszkałam z nią przez 4 lata gdy mój ojciec musiał poświęcić się pracy i wyjechał do Madrytu. Od tego czasu nie widziałam się z nią w ogóle bo zamieszkała w Rzymie, ale teraz jest i to dość w niekomfortowej sytuacji.
- To jest Austin - przedstawiłam chłopaka - Mój przyjaciel i sąsiad.
Kobieta spojrzała na blondyna, który właśnie wychodził z basenu i posłała mu ciepły uśmiech.
- Mów mi Linda. - zwróciła ise do chłopaka.
- Nie jesteś na nas wściekła?
- Nie no coś ty! Przyglądałam się wam od jakiś 30 minut. Wyglądacie razem przezabawnie...
- A nie miałaś być przypadkiem teraz w Rzymie? - spytałam wychodząc z wody.
- Stęskniłam się. Idźcie się przebrać, a ja zrobię ciasto.
Spojrzałam na Austina i weszliśmy razem do środka. Ciekła z nas woda, pozostawiająca kałużę na podłodze. Pociągnęłam go za rękaw i zaprowadziłam na górę do łazienki.
- Poczekaj tu, zaraz dam ci ciuchy! - krzyknęłam wybiegając do łazienki.
Wpadłam do mojego starego pokoju. Wyciągnęłam z szafy ubrania, mojego byłego chłopaka i wróciłam z powrotem do blondyna.
- Weź się przebierz, a ja czekam na dole.
Weszłam z powrotem do mojego królestwa i wybrałam mój ulubiony zestaw
. Zrobiłam sobie lekki makijaż, wysuszyłam włosy i zrobiłam sobie kłosa na bok. Zakładałam właśnie buty, gdy usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Proszę!
Do pokoju wszedł Austin. Ubrany w czarne rurki, biały t -shirt, a na to miał zarzuconą czerwoną koszulę. Wyglądał ładnie...nawet bardzo ładnie.
- Twoja ciocia, nie jest na mnie zła? - spytał wchodząc do pokoju.
- Nie, ona nigdy się nie złości. Dziwi mnie tylko jej szybki powrót. - odparłam zakładając kolczyki.
- Pomóc ci? - spytał Austin po chwili, widząc jak się meczę z naszyjnikiem.
Pokiwałam twierdząco głową i podałam mu wisiorek.
Podszedł do mnie od tyłu. Poczułam jego miętowy oddech i ciepły dotyk dłoni. Gdy chłodne zapięcie opadło już na moją szyje, odwróciłam się twarzą do niego.
Staliśmy niebezpiecznie blisko. Dzieliło nas dosłownie kilka milimetrów. Uśmiechnął się do mnie, a ja utonęłam w jego czekoladowych tęczówkach. Jednak po chwili odchyliłam twarz w bok i odeszłam.
- Idziesz? - spytałam smętnie stojąc przy drzwiach.
- Jasne...
Austin
Schodziliśmy właśnie po schodach. Akcja, która zdarzyła się dosłownie przed chwilą była nie samowita. Chyba się zakochałem w Ally! Chyba... nie co ja wygaduję, Ally to moja przyjaciółka! Tylko przyjaciółka...
- Halo? Austin słyszysz mnie? - spytała ciocia dziewczyny budząc mnie z myśli.
- Tak, słucham.
- Pytałam ci się czy słodzisz? - spytała ponownie, z uśmiechem, który nigdy nie schodzi jej z twarzy.
- Nie dziękuje...-odparłem smutnym głosem.
Kobieta po maszerowała do kuchni, a ja znów zostałem sam na sam z brunetką. Dziewczyna była już jakaś inna. Widać że mniej się uśmiechała, jakaś taka zagubiona. Usiadłem na schodach i zacząłem wystukiwać rytm nogą.
- Austin! To jest genialne! - krzyknęła nagle Ally wstając z kanapy.
- Ale co ja zrobiłem?
- Chodź! - powiedziała, a właściwie rozkazała ciągnąc mnie do fortepianu.
Zaczęła uderzać w klawisze, aą poswatała podobna melodia, do tej której wytupywałem butem. Dziewczyna przestała szybko grać i zapisała coś na kartce.
Trwało to jakieś 15 minut, po czym powiedziała :
- Trzymaj, jak zacznę grać to zaśpiewasz.
Po czym zaczęliśmy wspólnie uderzać w klawisze.
Austin:
Yeah, whoa
I’m walking on a thin line
And my hands are tied
Got nowhere to hide
I’m standing at a crossroads
Don’t know where to go
Feeling so exposed
Ally:
Yeah I'm caught
In between
Where I'm going and where I've been
But know,
There's no turning back
Yeah!
Both:
It’s like I’m balanced on the edge,
It’s like I’m hanging by a thread,
But I’m still gonna push ahead
So I tell myself
Yeah, I tell myself
Don’t look down, down, down, down
Don’t look down, down, down, down
Don’t look down, down, down, down
Don’t look down, down, down, down
Austin:
It’d be so easy
Just to run
It’d be so easy
To just give up
Ally:
But I'm not that girl who gonna turn my back
There’s no turning back
Both:
No turning back
Ally:
It’s like I’m balanced on the edge
Austin:
It’s like I’m hanging by a thread
Ally:
But I’m still gonna push ahead
So I tell myself
Yeah I tell myself
Both:
Don’t look down, down, down, down
(Ally: Dooowwwnnn!)
Don’t look down, down, down, down
Don’t look down, down, down, down
(Austin: Don't look down! Don't look down!)
Don’t look down, down, down, down!
Yeah, whoa
I’m walking on a thin line
And my hands are tied
Got nowhere to hide
I’m standing at a crossroads
Don’t know where to go
Feeling so exposed
Ally:
Yeah I'm caught
In between
Where I'm going and where I've been
But know,
There's no turning back
Yeah!
Both:
It’s like I’m balanced on the edge,
It’s like I’m hanging by a thread,
But I’m still gonna push ahead
So I tell myself
Yeah, I tell myself
Don’t look down, down, down, down
Don’t look down, down, down, down
Don’t look down, down, down, down
Don’t look down, down, down, down
Austin:
It’d be so easy
Just to run
It’d be so easy
To just give up
Ally:
But I'm not that girl who gonna turn my back
There’s no turning back
Both:
No turning back
Ally:
It’s like I’m balanced on the edge
Austin:
It’s like I’m hanging by a thread
Ally:
But I’m still gonna push ahead
So I tell myself
Yeah I tell myself
Both:
Don’t look down, down, down, down
(Ally: Dooowwwnnn!)
Don’t look down, down, down, down
Don’t look down, down, down, down
(Austin: Don't look down! Don't look down!)
Don’t look down, down, down, down!
Na koniec nasze dłonie spotkały się na jednym z klawiszów. Znowu nie zręczna chwila. Spojrzeliśmy sobie równo oczy, zbliżając się do siebie z każdą chwilą.
- To będzie wasz letni hicior! - krzyknęła ciotka Ally, piszcząc z radości.
♥ ♥ ♥
Ta dam! Oto mój 4 rozdział! Myślę że wam się podoba. Osobiście mi nawet też...
Ale czekam na waszą opinię.
Do następnego wpisu...
Madde :)
Komentujesz = Motywujesz
Komentujesz = Motywujesz